fot. Policja

Nawet 8 lat więzienia grozi 54-latkowi, który twierdził, że podłożył bombę w pułtuskiej komendzie. Mężczyzna przyszedł do komendy, by chwilę odpocząć i się „zagrzać”. Do skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania mieszkańca Pułtuska doszło w niedzielę rano.

Mężczyzna przyszedł do komendy, by chwilę odpocząć i się „zagrzać”. Policjant, który pełnił wtedy dyżur, z uwagi na panujący na dworze mróz, pozwolił, by mężczyzna pozostał w poczekalni. Siedząc w poczekalni mężczyzna, zadzwonił na numer alarmowy 112 i zgłosił, że podłożył w tutejszej jednostce bombę, którą zdetonuje – wyjaśnia sierż. sztab. Milena Kopczyńska z policji w Pułtusku

Po zakończeniu rozmowy wyszedł z budynku komendy. Jednak natychmiast został zatrzymany. Policjanci sprawdzili czy mężczyzna nie posiada przy sobie niebezpiecznych przedmiotów. W trakcie przeszukiwania nie znaleziono oczywiście żadnego ładunku wybuchowego. Mężczyzna nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zachowania.

54-latek miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Został umieszczony w policyjnym areszcie. Zgodnie z przepisami kodeksu karnego czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.