Akta sądowe | fot. Krzysztof Wojciewski / nawokandzie.ms.gov.pl

Proces Grzegorza G. rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie. 33-latek oskarżony jest o szereg przestępstw, w tym o morderstwo swojej szwagierki. Mężczyźnie grozi kara dożywocia.

33-latkowi postawiono zarzuty kradzieży samochodu oraz pieniędzy siostry jego żony. Dodatkowo będzie odpowiadał za usiłowanie dwóch oszustw i kradzież z miejsca pracy sprzętu elektronicznego, którego wartość oszacowano na pół miliona złotych.

W większości proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Adwokat oskarżonego oraz pełnomocnicy, ze względu na ważny interes prywatny rodziny ofiary, złożyli wniosek, do którego sąd się przychylił. Utajniono kwestie związane z głównym zarzutem, czyli zabójstwem.

Według prokuratury Grzegorz G. zadał swojej szwagierce Jolancie Ś. szereg uderzeń połówką cegły w głowę. Dodatkowo na ciele ofiary znaleziono ranę kłutą szyi. Jak wykazała sekcja zwłok, bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było najprawdopodobniej zachłyśniecie się własną krwią i uduszenie.

Kobieta była w 7. miesiącu ciąży z oskarżonym. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok kobiety ustalono, że stan rozwoju płodu nie pozwala na postawienie oskarżonemu zarzutu popełnienia podwójnego morderstwa.

Początkowo Grzegorz G. nie przyznawał się do zabójstwa – twierdził, że śmierć kobiety to wynik nieszczęśliwego wypadku (miała spaść ze skarpy). Po przedstawieniu mu dowodów z sekcji zwłok przyznał się do zabójstwa. Tłumaczył, że nie planował wcześniej zbrodni, zabójstwo miało być efektem burzliwej kłótni.

Na początku 33-latek przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, ale pod koniec postępowania zmienił zdanie. Teraz nie przyznaje się do zabójstwa, a jedynie do ukrycia zwłok. Psychiatrzy którzy go zbadali stwierdzili, ze w chwili popełniania morderstwa był poczytalny.

Co ciekawe, początkowo postępowanie było prowadzone było w kierunku handlu ludźmi. Zaginięcie ciężarnej Jolanty Ś. zgłosiła jej rodzina. Od dłuższego czasu nie mogli nawiązać z nią kontaktu, a minął już termin jej porodu. Matka zamordowanej ofiary, przekazała policji wiadomość, jaką miał dostać od córki, o tym że sprzedała nowo narodzone dziecko i nie chce by jej szukać. Niedługo potem zaginął sam oskarżony – jego żona zgłosiła to zniknięcie na policję. Śledczy powiązali ze sobą te dwie sytuacje, podejrzewając, że Grzegorz G. może być zamieszany w zniknięcie.

źródło: WP