w nocy z 05 na 06 stycznia 2018 roku na terenie jednego z domów w Szczepankowie ujawniono zwłoki 35-letniego mężczyzny. Jak ustalił dziennikarz „Wyborczej” Piotr Żytnicki, pogotowie ratunkowe do nieprzytomnego mężczyzny wezwał jego partner.
Jak twierdził partner denata, gdy zauważył go nieprzytomnego w jednym z domów przy ulicy Widawskiej w Poznaniu, próbował go reanimować. Widząc brak oznak życiowych, zawiadomił pogotowie ratunkowe. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon 35-latka i zawiadomił o zdarzeniu policję.
Funkcjonariusze szybko zaczęli jednak wątpić w wersję przedstawioną przez partnera denata. Zauważono na jego dłoniach ślady otarć i zaczęto podejrzewać, że między mężczyznami doszło do rękoczynów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymany w związku ze sprawą mężczyzna początkowo miał nie przyznawać się do zarzucanego mu czynu, ale ostatecznie się przyznał.
– Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, iż do śmierci mężczyzny
przyczyniły się działania osób trzecich. W sprawie wszczęto postępowanie o
przestępstwo z art. 148 par. 1 kk. Wobec osoby zatrzymanej Sąd Rejonowy
Poznań-Nowe Miasto i Wilda zastosował środek zapobiegawczy w postaci
tymczasowego aresztowania – informuje prokurator Jacek Duszyński w rozmowie z Kryminalną Polską.
Z ustaleń Piotra Żytnickiego wynika, że przyczyną śmierci 35-latka było uduszenie. W nocy z piątku na sobotę miało dojść do awantury między partnerami, a jej przyczyną miały być podejrzenia o zdradę. Wcześniej mężczyźni spożywali alkohol.