Do krwawej awantury doszło w Tarnowskich Górach pomiędzy partnerami. Lokalna policja otrzymała zgłoszenie o kobiecie, która wypadła z okna. W mieszkaniu, z którego okna wyskoczyła (lub została wypchnięta) funkcjonariusze zastali mężczyznę z raną klatki piersiowej. Śledczy badają okoliczności zdarzenia.

Całe zdarzenie miało miejsce w czwartek 14 grudnia, około godziny 21:30. Policja otrzymała zawiadomienie, że na jednej z ulic Tarnowskich Gór leży kobieta, która wypadła z okna. Ze względu na to, że jej stan był ciężki, niezwłocznie przewieziono ją do szpitala w Piekarach Śląskich.

W dostaniu się do mieszkania, z którego okna wypadła kobieta, funkcjonariusze musieli skorzystać z pomocy straży pożarnej. W środku na policjantów czekała niespodzianka. W mieszkaniu zastali 2-letniego mężczyznę z raną kłutą klatki piersiowej.

– Stan obojga poszkodowanych wymagał natychmiastowego przewiezienia do szpitala i nie udało się ich formalnie przesłuchać – informuje mł. asp. Damian Ciecierski, rzecznik prasowy policji w Tarnowskich Górach – Obie osoby były jednak przytomne w czasie interwencji i rozmawiały z policją. Przedstawiły zupełnie inne wersje – dodaje.

30-letnia kobieta oskarża swojego partnera o to, że wypychając ją przez okno, chciał ją zabić. Mężczyzna natomiast przedstawia inną wersję wydarzeń. Twierdzi, że kobieta bez żadnego powodu zaatakowała go nożem, po czym wyskoczyła przez okno.

Prokuratura przesłuchała mężczyznę i kobietę w poniedziałek, gdy tylko ich stan zdrowia na to pozwolił. Śledczy nie zdradzają jednak szczegółów przesłuchań. Oficjalnie potwierdzają tylko, że zeznania obu stron, znacząco się od siebie różniły.

– Na razie mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa – mówi Anna Szymocha – Żak, z Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach – To jednak za wcześnie, żeby przesądzać o tym, jak zakończy się postępowanie. Musimy przeprowadzić jeszcze m.in. wizję lokalną oraz uzyskać opinię mechanoskopijną, żeby zdobyć pewność, która wersja wydarzeń była możliwa – tłumaczy.

Do zdarzenia doszło w miejscu zamieszkania 30-letniej kobiety. Ona, oraz jej 22-letni przyjaciel byli trzeźwi. Na razie oboje przebywają w szpitalu. Ich stan określany jest jako stabilny.

źródło: dziennikzachodni.pl