To straszne co przytrafiło się małej Martynce (10 l.) ze strony jej 90-letniego pradziadka. Przez blisko 4 lata Edward K. zamiast opiekować się jak przystało na pradziadka to strasznie skrzywdził małoletnią podczas nieobecności rodziców.

Martynka (10 l.) to dzielna dziewczynka. Pomimo oporu i wstydu przełamała się i ta ponura sprawa wyszła na jaw. Prokuratura postawiła zboczeńca przed sądem.

Koszmar dziewczynki zaczął się zanim skończyła 5 lat. W domu jej rodziców odbywały się rodzinne spotkania, w których uczestniczyła dziewczynka i jej pradziadek.W czasie gdy rodzina wychodziła na spacer lub do kościoła, Martynka zostawała w domu pod opieką Edwarda K. Ufnej dziewczynce wydawał się sympatycznym i miłym staruszkiem, który bawi się z nią i czyta jej bajki.

Jednak zwyrodniały pedofil szybko zrzucił tę maskę i niewinne dziecko poczuło jego zły dotyk… Gdy zostawał sam na sam z kilkulatką, wyżywał się na niej seksualnie przez kilka kolejnych lat. Ustalił to później prokurator.

W końcu, półtora roku temu, dziewczynka zdobyła się na odwagę. Opowiedziała koleżance ze szkoły o koszmarze jaki ją dotyka. Informacja trafiła od razu do nauczycielki, a ona poinformowała o wszystkim policję. Śledczy zebrali dowody, że mężczyzna od 2012 do 2016 r. molestował prawnuczkę seksualnie i ją gwałcił.

Martynka mówiła o tym biegłej psycholog w czasie rozmowy przeprowadzonej z udziałem sędziego. Edward K. został oskarżony o utrzymywanie kontaktów seksualnych z dzieckiem i stanął przed sądem.

Mężczyzna mieszka dziś w małej opolskiej wsi. Pojechaliśmy do niego. Twierdził, że zarzuty przeciwko niemu są zmyślone, ale sam temu zaprzeczył w dalszych słowach.

– Pamiętam, jak kiedyś Martynka wkładała rączkę do majtek i się drapała. Czułem obowiązek sprawdzenia, czy nic jej nie dolega i też wkładałem tam ręce, żeby sprawdzić, czy nie ma tam krostek – w ten szokujący sposób Edward K. tłumaczył się reporterom Faktu.

Edwardowi K. za czyn, jakiego się dopuścił grozi do 12 lat pozbawienia wolności.