Tego makabrycznego odkrycia dokonali policjanci zupełnie przez przypadek, w czasie innej interwencji. Martwy płód był zawinięty w foliowy worek, włożony do kartonu, ten do doniczki, a to wszystko zostało przykryte garnkiem i zostawione w upale na balkonie. Kobieta przyznała się, że poroniła w kwietniu. To oznacza, że razem z dwa razy młodszym konkubentem mieszkali 4 miesiące obok zwłok dziecka.
W jednym z mieszkań przy ul. Krzywoustego we Wrocławiu dokonano w środę makabrycznego odkrycia. Na balkonie leżał skrzętnie ukryty martwy płód. Gdyby nie interwencja policji w innej sprawie, zwłoki tego dziecka mogłyby leżeć w upale jeszcze kilka miesięcy. – Były zawinięte w foliowy worek, ten włożony do pudełka, pudełko do doniczki, a to wszystko zostało przykryte garnkiem – mówi Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu. – Kobieta przyznała się policjantom, że poroniła w kwietniu i wyniosła płód na balkon. W chwili zatrzymania była pod wpływem alkoholu – dodaje rzeczniczka w rozmowie z Fakt24.
40-letnia Patrycja L. i mieszkający z nią konkubent, 20-letni Dawid P. trzeźwieją w areszcie. W piątek zostaną przesłuchani. Zwłoki płodu zostały przekazane do zakładu medycyny sądowej w celu przeprowadzenia sekcji. Dopiero wtedy będzie wiadomo, ile tygodni miało dziecko, czy żyło po poronieniu i czy byłoby w stanie przeżyć poza organizmem matki. Od tego zależy m.in., jakie zarzuty usłyszy kobieta. Na razie nie wiadomo też, czy 20-latek zdawał sobie sprawę z tego, że mieszka tuż obok rozkładających się zwłok dziecka swojej partnerki.
Policjanci, którzy dokonali tego makabrycznego odkrycia, prawdopodobnie szukali narkotyków. Jak mówi w rozmowie z Fakt24 osoba z otoczenia zatrzymanych, mundurowi byli wzywani do tego mieszkania bardzo często. Miały mieć tam miejsce awantury i libacje alkoholowo-narkotykowe. Balkony w tym budynku znajdują się od strony podwórka. Być może dlatego nikt nie zauważył wcześniej niczego niepokojącego.
informacja za: Fakt24