Dziś pogrzeb Magdaleny Żuk. Zmarła przed 3 tygodniami w Egipcie 27-latka zostanie pochowana w rodzinnej Bogatyni. Krewni i przyjaciele proszą o uszanowanie ich prywatności w tych trudnych chwilach.
Najpierw, o godz 15, w Domu Pogrzebowym w Bogatyni na Dolnym Śląsku, odbędzie się nabożeństwo żałobne w intencji Magdaleny Żuk. Następnie zostanie ona pochowana na tamtejszym Cmentarzu Komunalnym.
Jedna z przyjaciółek zaapelowała do bliskich, aby podczas ceremonii mieli ze sobą słoneczniki, ulubione kwiaty Magdy. – Miło by jej było zobaczyć je przy pożegnaniu. To ostatnia rzecz, jaka by ją bardzo ucieszyła i jaką ja mogę jej podarować, i podziękować za ten krótki czas razem – mówi w rozmowie z WP.
Rodzina i przyjaciele proszą też o uszanowanie prywatnego charakteru uroczystości i żeby nie ingerowały w nią osoby z zewnątrz.
Śledztwo w toku
Śledczy czekają na kompleksowe wyniki dwóch sekcji zwłok kobiety. Zwłaszcza na efekty badań toksykologicznych i biologicznych ale ich otrzymanie to kwestia jeszcze kilku tygodni.
Na razie prokuratura nie wykluczyła żadnej z badanych hipotez – sprawdza, czy śmierć kobiety mogła mieć związek z handlem ludźmi lub narkotykami, czy może było to zabójstwo albo samobójstwo po psychicznym załamaniu.
Nad wyjaśnieniem tej sprawy pracuje specjalny zespół prokuratorów i policjantów. W Egipcie nadzór nad śledztwem przejął tamtejszy Prokurator Generalny.
Co się wydarzyło w Egipcie?
Magdalena Żuk na początku maja samotnie wybrała się na wycieczkę do Egiptu. Początkowo miała to być niespodzianka dla jej partnera, ale ten posiadał tylko paszport tymczasowy, który nie pozwalał mu opuścić kraju. Na miejscu dziewczyna miała zacząć się dziwnie zachowywać. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia trafiła do szpitala. Kolejnego dnia miała wrócić wcześniej samolotem do Polski, jednak nie weszła na pokład. Miała zginąć po upadku z pierwszego lub drugiego piętra.
Operator wycieczki twierdzi, że mogła popełnić samobójstwo, jednak prokuratura sprawdza zdarzenie pod kątem zabójstwa. Pomagają jej w tym policjanci z Polski i Egiptu. Partner zmarłej kobiety miał z nią kontakt telefoniczny. Jak twierdzi, zaniepokoiło go jej zachowanie i zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu w dowiedział się, że kobieta nie żyje.
źródło: RadioZET.pl/wp.pl/GW/MP