Pedofilia jest tak ciężkim do zwalczenia zjawiskiem ze względu na to, że najczęściej swojego oprawcę rozpoznać może tylko ofiara. Na co dzień to mili, weseli ludzie, funkcjonujący wśród nas jak każdy inny. Spotykamy ich w pracy, podczas spotkań towarzyskich, mijamy na ulicy nie zdając sobie sprawy co siedzi w umyśle takiego człowieka. Nie ma on pokoju wyplakatowanego zdjęciami nagich dzieci, nie uzewnętrznia swoich chorych upodobań i zazwyczaj posiada duży iloraz inteligencji. Im większe IQ, tym statystycznie młodsze ofiary wybiera.
Pedofilia jest rodzajem zaburzeń preferencji seksualnych i polega na uzyskaniu satysfakcji seksualnej poprzez kontakty z dziećmi. Kontakty te przejawiają się w różny sposób, nieraz wystarczy oglądanie nagich zdjęć dzieci, nieraz obnażanie się przed nimi, masturbacja w ich obecności, a nieraz osoba chora potrzebuje kontaktu płciowego by osiągnąć pełną satysfakcję.
Według niemieckiego psychologa Jorge Ponseti, zajmującego się badaniem pedofilii, jedną z najskuteczniejszych, a zarazem najprostszych metod zdiagnozowania tego zaburzenia, jest wykonanie rezonansu magnetycznego i sprawdzenie jakie bodźce uruchamiają w mózgu badanej osoby tak zwany ośrodek przyjemności. Według Ponseti, ta metoda jest w stanie w 95% potwierdzić skłonności pedofilskie badanej osoby.
Bardzo często pedofil działa w 4 ścianach swojego domu, jego ofiarami padają własne dzieci lub dzieci z najbliższego otoczenia. Na pozór „dobry wujek” może okazać się zwyrodnialcem, który krzywdzi najbliższych. Ofiary zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego co je spotyka, uważają taki stan za normalny, bo w ich życiu było to od zawsze.
Przypomina mi się w tym momencie historia, którą opowiedział mi znajomy, były funkcjonariusz, człowiek mający styczność z problemem pedofilii. Zgłosiła się do niego mama dziewczynki, która jej zdaniem od pewnego czasu zaczęła się dziwnie zachowywać, zamknęła się w sobie, stroniła od kontaktów z tatą, wyalienowała się. Znajomy chcąc zająć czymś dziecko, narysował na kartce misia i dał dziecku do pokolorowania, a sam zajął się rozmową z mamą. To co zobaczył podczas rozmowy zszokowało zarówno jego jak i matkę dziecka. Pokolorowane były tylko miejsca intymne, pokolorowane tak mocno, że w kartce zrobiły się dziury. Znajomy do dziś ma ten rysunek, do dziś wzbudza on w nim skrajne emocje i głos się mu łamał gdy opowiadał mi o tych zdarzeniach.
Jednak w obecnych czasach, w czasach swobodnego dostępu do internetu, pedofile szukają swoich ofiar również tutaj. Bo łatwo, bo prosto, bo do pewnego momentu anonimowo. Najpierw starają się zaprzyjaźnić z dzieckiem, stworzyć swego rodzaju więź, wzbudzić poczucie bezpieczeństwa w dziecku. Udają takich właśnie „dobrych wujków”, tylko że wirtualnych. Lecz cel jest jeden, zaspokoić swoje chore rządze. Starają się doprowadzić do tego, by mieć z dzieckiem wspólne tajemnice, to zabezpiecza ich w pewien sposób, że ofiara nie powie nic rodzicom, nie zdradzi tego o czym pisze z pedofilem, nie powie, że się z nim spotkała i została skrzywdzona.
Niektórzy jednak czują się na tyle bezkarnie, że w internetowych serwisach ogłoszeniowych piszą wprost, że poszukują bardzo młodych dzieci, z którymi chcieliby zaspokoić swoje niezdrowe seksualne rządze. Kuszą przy tym swoje potencjalne ofiary pieniędzmi, prezentami, czy też obietnicą miłego spędzenia czasu.
Drodzy rodzice, jeśli tylko macie podejrzenia, że wasze pociechy mogły paść ofiarą seksualnego dewianta, zauważyliście, że zachowuje się tajemniczo, izoluje się, spędza więcej czasu niż zazwyczaj przed komputerem lub z komórką w ręku, zainteresujcie się tym. To może być pierwsza oznaką, że dziecko wplątało się w dziwną relację. Reagujcie natychmiast, nie pozwólcie by doszło do najgorszego. Pamiętajcie, że to tylko dzieci i ich mechanizm obronny nie jest wykształcony na tyle, żeby mogły poradzić sobie z tym same.
Jeśli potrzebujecie porady, wsparcia, nie wiecie co zrobić – nie wahajcie się, napiszcie do nas na adres [email protected].